Gminy nie podejmują wystarczających działań, aby chronić mieszkańców przed skutkami powodzi – wynika z kontroli przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli, z której raport został dziś opublikowany. Izba wskazuje ponadto, że samorządy nie ograniczały zabudowy terenów zagrożonych zalaniem.
NIK podaje, że decyzje o pozwoleniu na budowę zwykle nie zawierały informacji dla inwestorów o zagrożeniu powodziowym na terenie planowanej inwestycji. Informacji takich w większości brakowało także w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego – ujęto i opisano w nich jedynie dziesiątą część obszarów zagrożonych powodzią.
W trakcie kontroli Izba stwierdziła nieprawidłowości po stronie gmin. W raporcie podano, że „w niewystarczającym stopniu wykorzystywały one miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego do ograniczania zabudowy na terenach zagrożonych powodzią”.
Plany te obejmowały zaledwie 12 proc. takich obszarów, z czego tylko w 1/3 przypadków wprowadzono zakazy, ograniczenia i warunki, po spełnieniu których zabudowa w tych miejscach będzie możliwa. Miejscowe plany w 21 proc. zbadanych urzędów miast i gmin nie określały granic i sposobów zagospodarowania terenów szczególnie zagrożonych powodzią oraz obszarów osuwania się mas ziemnych, co stanowiło naruszenie art. 15 ust. 2 pkt 7 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.
W przypadku 30 proc. skontrolowanych urzędów miast i gmin studia uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego nie zawierały żadnych zapisów zakazujących lub ograniczających lokalizację inwestycji – podaje NIK.
Z raportu Izby wynika, że „zdarzały się przypadki, kiedy pozwolenie na budowę wydawano pomimo posiadanej przez gminę i inwestora wiedzy, że planowana inwestycja ma zostać zlokalizowana na terenie o podwyższonym ryzyku wystąpienia powodzi. Np. w Toruniu i Brzegu wydano pozwolenia na budowę, mimo że parter lub piwnica znajdowały się na poziomie niższym od poziomu tzw. wody stuletniej (czyli poziomu zwierciadła wody podczas powodzi, występującego z prawdopodobieństwem raz na sto lat)”.
W ocenie NIK nieinformowanie inwestorów o zagrożeniu powodziowym na danym terenie stwarza ryzyko, że obszary te będą zabudowywane, co w dłuższej perspektywie zwiększa potencjalne straty spowodowane przez żywioł. W dwóch skontrolowanych organach kontrolerzy stwierdzili znaczne braki w magazynach przeciwpowodziowych.
W raporcie czytamy, że w trzech gminach (Dobrzeń Wielki, Tarnobrzeg i Szczucin) w operacyjnych planach ochrony przed powodzią brakowało ważnych informacji (jak np. liczba osób i budynków zagrożonych powodzią itd.). Plany nie wskazywały też działań prewencyjnych, nie przewidywały systemu ostrzegania mieszkańców i reagowania na zagrożenia powodziowe ani nie określały sposobu monitorowania zagrożeń, zapewnienia sił ratowniczych.
„Zaniedbania po stronie gmin częściowo miały związek z brakiem precyzyjnych przepisów, które nie zobowiązywały gmin do ograniczania lub odmowy realizacji inwestycji na obszarach zagrożonych powodzią” – podaje NIK i dodaje, że „problemem była też opieszałość Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej”. „Dyrektorzy RZGW byli ustawowo zobowiązani do opracowywania studiów ochrony przeciwpowodziowej, które miały pomóc gminom w zarządzaniu takimi terenami. Według danych RZGW tylko dwóch Dyrektorów wywiązało się z określonego prawem obowiązku” – zaznaczono w raporcie.
NIK podkreśla jednak, że ani niedoskonałości prawa, ani zaniedbania organów administracji rządowej nie zwalniają gmin z odpowiedzialności za racjonalne kształtowanie polityki przestrzennej, w tym planowanie zabudowy z uwzględnieniem zagrożenia powodziowego.
PLIKI:
SR
[Źródło: naszdziennik.pl]