Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Tragedia w Szczucinie (pow. dąbrowski). W poniedziałek zakończyły się trwające od piątku poszukiwania Damiana Chrabąszcza. Mężczyznę odnaleziono martwego w lesie. Pozostawił po sobie 3-letniego synka i żonę w ciąży. Okoliczności dramatu wyjaśnia policja i prokuratura.

 

Damian Chrabąszcz prowadził rodzinną firmę zajmującą się m.in. instalacjami wodno-kanalizacyjnymi czy cieplnymi. Ludzie go lubili i cenili. W piątek przyjechał do domu ok. godz. 14. Chwilę porozmawiał na podwórku ze swoim ojcem. Wkrótce mężczyźni rozstali się, Damian Chrabąszcz pojechał białym fordem transitem z zamontowaną na dachu pomarańczową rurą hydrauliczną w kierunku Mielca.

Wtedy jeszcze nic nie wskazywało, że Joanna Chrabąszcz po raz ostatni widzi swojego męża, ubranego w czarną bluzę polarową z napisem "Wodnik" i takiego samego koloru spodnie ogrodniczki.

- Miał jechać w zupełnie innym kierunku, do Tarnowa, gdzie czekało na niego kolejne zlecenie. Z tego, co wiem, ostatni klient nie wypłacał mu pieniędzy za robotę. Nie wiem ile gotówki miał w portfelu - opowiada zrozpaczona Joanna Chrabąszcz. Jej mąż nie dotarł do następnego klienta. Ten, zaniepokojony, zadzwonił z pytaniem, kiedy fachowiec do niego przyjedzie. Serce pani Joanny zaczęło bić szybciej. Kolejne godziny nie przyniosły żadnych wieści o losie pana Damiana.

Zaczęły się poszukiwania. Jego rysopis został rozesłany przez Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych "Itaka". W komunikacie proszono o kontakt ludzi mających jakiekolwiek wiadomości na temat wysokiego, mierzącego 180 cm mężczyzny o niebieskich oczach. Itaka podkreślała również, że może on potrzebować pilnej pomocy medycznej.

Znajomi nagłaśniali akcję za pomocą Facebooka, gdzie kilkaset osób potwierdziło wsparcie w poszukiwaniach. Wielu pisało ciepłe słowa, pocieszające osamotnioną kobietę. Wieść o zaginionym błyskawicznie rozniosła się nie tylko po Powiślu Dąbrowskim, ale i sąsiednich miejscowościach leżących w województwach świętokrzyskim i pod-karpackim. 
Rodzina upatrywała szans na szybkie odnalezienie w specyficznym wyglądzie forda. Niestety, nikt nie dzwonił z informacją, że widział samochód z pomarańczową rurą na dachu.

- Próbowaliśmy namierzyć jego telefon. System wskazał okolice Połańca, Staszowa. Poszukiwania w tym rejonie nie przyniosły rezultatów - załamuje się głos pani Joanny. W akcie desperacji szukała każdej pomocy. 
- Spotkałam się z dwoma jasnowidzami. Jeden mówił, że Damian jest blisko. Kierował poszukiwania w stronę lasu, albo jakiegoś żwirowiska. Drugi wskazywał na Wadowice, opowiadał, że ktoś jest z mężem - relacjonowała nam wczoraj rano Joanna Chrabąszcz. 
Trop związany z Wadowicami Górnymi (pow. mielecki) wydawał się słuszny. Monitoring miejscowych zakładów mięsnych uchwycił białego forda. Auto przejeżdżało tam w piątek, ok. godz. 15.30.

- Jedna z osób podobno widziała jadącego Damiana. Pomachała mu ręką, ale on nie odpowiedział. Był zajęty rozmową z pasażerem. Trudno powiedzieć czy była to kobieta czy też mężczyzna - dodaje Joanna Chrabąszcz. 
Będąca w siódmym miesiącu ciąży kobieta ze łzami wspomina, że jej małżonek w ostatnim czasie przechodził kryzys. Nie odczuwał satysfakcji z tego, co robi. - Być może chciał się na chwilę odizolować od wszystkiego, mieć czas na przemyślenia - mówiła nam z nadzieją w głosie.

Kilka godzin po naszej rozmowie nie ma już żadnych szans na powrót Damiana Chrabąszcza. Płacząca kobieta odbiera telefon, gdy dzwonimy do pani Joanny. Mówi nam, że małżonka 29-latka nie jest w stanie rozmawiać. Jej męża znaleziono bowiem w lesie. Martwego. Połączenie zostaje przerwane.

W dąbrowskiej policji uzyskujemy potwierdzenie tych słów. Dyżurny nie chce jednak mówić o szczegółach. Szersze informacje otrzymaliśmy z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

- Wstępnie udział innych osób został wykluczony. Na razie tylko tyle mogę powiedzieć, gdyż na miejscu zdarzenia trwają jeszcze czynności - komentuje Katarzyna Padło z małopolskiej policji.

Ciało Damiana Chrabąszcza odnaleziono w lesie w Woli Wadowskiej (pow. mielecki). Miejscowość jest oddalona od Szczucina o ok. 10 km.

Zaginięcie Damiana Chrabąszcza jest kolejnym, które wstrząsnęło niewielkim Szczucinem w ostatnich kilku latach. 
Przypomnijmy, że po nocy sylwestrowej 2010/2011 nigdy do domu nie wrócił Michał Miziarski. Wówczas 19-letni młodzieniec wyszedł nad ranem z imprezy noworocznej. Znajomym mówił, że idzie do domu, lecz na tym urywa się wszelki ślad po nim. A Michał był spokojnym i zdolnym chłopakiem, mającym przed sobą dużą przyszłość. Szczucińską szkołę średnią ukończył z najwyższymi ocenami na świadectwie.

 

[Źródło: gazetakrakowska.pl]