SZCZUCIN. Mieszkaniec okolic Szczucina trafił do aresztu po tym, jak zaatakował własnego dziadka. Dopiero po jego zatrzymaniu wyszło na jaw, że ponad rok znęcał się nad bliskimi. Zabierał im także pieniądze.
Koszmar staruszków został przerwany dzięki policyjnej interwencji. Funkcjonariusze zostali wezwani po tym, jak agresywny 37-latek wszczął gwałtowną awanturę z własnym dziadkiem.
- Z relacji pokrzywdzonego oraz świadków wynikało, że mężczyzna ten przynajmniej od stycznia ubiegłego roku znęcał się psychicznie i fizycznie nad swoim dziadkiem oraz babcią - mówi Krzysztof Lechowicz, rzecznik prasowy policji w Dąbrowie Tarnowskiej.
Awantury w tym domu były na porządku dziennym. Staruszkowie byli szarpani, wnuk bił oboje i kopał po całym ciele. Groził im nawet śmiercią. Wymuszał także pieniądze. Chodziło o niewielkie sumy, jednorazowo nie przekraczające 30 zł. Gotówkę zabraną dziadkowi przeznaczał na alkohol.
Zatrzymanemu awanturnikowi postawiono kilkanaście zarzutów, przede wszystkim znęcania się nad bliskimi oraz wymuszania pieniędzy. Mężczyzna został przez sąd tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Grozi mu do 10 lat więzienia.
W tym roku na Powiślu to już szósty przypadek tymczasowego aresztowania sprawcy przemocy domowej. W kolejnym prokurator nakazał podejrzanemu o znęcanie się nad rodziną opuszczenie domu na trzy miesiące.
(ANS)
[Źródło: dziennikpolski24.pl]